4.7 Sporo się mówi współcześnie o edukacji seksualnej. Są środowiska, które chcą wprowadzić ją niemal od przedszkola.

Sporo się mówi współcześnie o edukacji seksualnej. Są środowiska, które chcą wprowadzić ją niemal od przedszkola. Ale co właściwie złego w poznawaniu od najmłodszych lat naszej seksualności?

Wszystkie dzieci od najmłodszych lat poznają swoją seksualność w rodzinie. Utożsamiają się ze swą płcią wraz z jej wymogami i zadaniami w przekazywaniu życia określonymi jednoznacznie i nieodwołalnie przez naturę. W każdej komórce ciała przez chromosomy xx lub xy zapisana jest płeć żeńska lub męska. I nie da się tego zmienić. By być szczęśliwym, być sobą, trzeba zaakceptować i żyć w zgodzie ze swą obdarzoną płcią naturą. Wychowanie delikatnej dziedziny płciowości powinno pomóc dziecku poznać siebie jako osobę obdarzoną konkretną płcią, zaakceptować siebie, zapragnąć wejść w rolę związaną ze swą płcią (macierzyństwo, ojcostwo) i przygotować się do niej. Ważnym elementem wychowania tej sfery człowieczeństwa jest podporządkowanie rozumowi i woli (przymioty stwórcze) reakcji, pobudzeń a nawet rodzących się nieuporządkowanych pragnień związanych ze sferą płciowości. Ostatecznie młody człowiek powinien zapragnąć dojrzałości objawiającej się pełnym panowaniem nad sobą i podjąć uczciwy trud samowychowania, by ją osiągnąć.
Problem w tym, że narzucana edukacja seksualna niszczy i zaburza proces wychowania seksualnego. Nie oferuje poznania swej seksualności, tylko ją wypacza, odziera z naturalnej tak ważnej i potrzebnej wstydliwości, uruchamia przedwcześnie ciekawość i działania, niszczy szczęściodajną czystość.

Polemika ze współczesnymi pomysłami „edukacji seksualnej” jest bezcelowa. Byłaby stratą czasu, próbą używania argumentów rozumowych wobec tych, którzy odmawiają użycia rozumu (lub nim nie władają w dostatecznym stopniu). Wypowiadają poglądy w oczywisty sposób sprzeczne z rozumem, ze zdrowym rozsądkiem oraz z elementarną wiedzą. Przemocą wymuszają szanowanie (ba czołobitność wobec) swych chorych pomysłów. Użycie słowa przemoc nie jest w żadnym stopniu przesadzone. Czym, jeśli nie brutalną przemocą, jest więzienie kapłana za zebranie cytatów z Pisma Świętego potępiającego czyny homoseksualne (Szwecja); obciążenie grzywnami rodziców, którzy zabronili swym 12-13 letnim dzieciom uczestnictwa w lekcjach szkolących we współżyciu z użyciem antykoncepcji oraz aresztowanie tych, którzy odmówili zapłacenia grzywien (Niemcy); prawne odbieranie dzieci „nadopiekuńczym” rodzicom i oddawanie do adopcji parom homoseksualnym (Anglia); ustawowe zagwarantowanie prawa wchodzenia na lekcje do szkół (również katolickich) par homoseksualnych by opowiadali dzieciom o swojej „miłości” (Kanada); zamykanie katolickich ośrodków adopcyjnych, które odmówiły oddawania dzieci do adopcji parom homoseksualnym (liczne kraje)… czym wreszcie jest przyznawanie milionów euro (z naszych podatków) organizacjom szerzącym nieład seksualny, który przyniesie oczywiste negatywne skutki i wymierne koszty dla wszystkich społeczności, do których jako zaraza dotrze.
Zachodzi poważne pytanie czy mamy do czynienia z głupcami nieświadomymi szkód płynących z szerzonych przez siebie seksualnie rozwiązłych ideologii i w efekcie deprawacji seksualnej dzieci i młodzieży? Czy może mamy do czynienia z opętanymi seksem, fanatycznymi terrorystami, cynicznie zbijającymi swój brudny kapitał na krzywdzie ludzkiej? Czy wreszcie mamy do czynienia z dobrze zaplanowanym i przez dziesięciolecia konsekwentnie wprowadzanym w życie przez zorganizowane siły zła, zamachem na ludzkość, na świat wartości chrześcijańskich i na Kościół Katolicki niezłomnie tych wartości broniący przez ponad dwa tysiące lat?

Osobiście skłaniam się do trzeciej wersji – planowego działania niszczącego. Już słyszę szydercze odsyłanie mnie do ciemnogrodu jako zwolennika teorii spiskowej dziejów. Wolę to niż pytanie wnuka za dwadzieścia lat: dziadku dlaczego do tego dopuściłeś, że chorzy na ciele i umyśle zawładnęli światem, a porządni i myślący dali się sterroryzować? Czy byłeś za głupi, by zrozumieć co się dzieje? Czy może byłeś tchórzem i bałeś się odezwać? Są chwile, gdy uczciwy człowiek nie może milczeć. Są to chwile, gdy jawne zło panoszy się bezkarnie, a cierpią niewinni i bezbronni. Milczenie jest wówczas kolaboracją ze złem, a dla wierzących jest grzechem zaniechania. Taka chwila nadeszła.

Powrót do listy Częstych pytań