4.4 Trudno w dzisiejszych czasach tworzyć normalną rodzinę, jeśli nie otrzymujemy wsparcia także “od wewnątrz”.

Trudno w dzisiejszych czasach tworzyć normalną rodzinę, jeśli nie otrzymujemy wsparcia także “od wewnątrz”. Zauważyłam też, że nawet w rodzinie dąży się do zysku cudzym kosztem, a wiara coraz częściej nie ma wpływu na postępowanie katolików. Co robić?

Wobec szerzącego się zła problem właściwego towarzystwa dla nas i naszych dzieci staje się dziś kluczowym zagadnieniem w planowaniu strategii życiowej. Coraz częściej rodzina nie jest odpowiednim towarzystwem. Niestety trzeba wówczas szukać towarzystwa dla siebie i swoich dzieci poza rodziną. W skrajnych wypadkach, gdy rodzina działa jawnie demoralizująco trzeba się od rodziny odsunąć.

Wyjątkiem są tu rodzice, bo oni objęci są przykazaniem czcij ojca swego i matkę swoją. Choć i w tym przypadku roztropność czasem nakazuje ograniczyć kontakty. Ostatnio miałem w poradni taki przypadek: Młodzi rodzice często oddawali dwoje przedszkolnych dzieci pod opiekę babci emerytki (babcia po linii matki). Babcia chętnie się zgadzała, co dla rodziców było bardzo wygodnym rozwiązaniem (nie mówiąc już, że tanim). Jednak powstał problem. Babcia była rozwiedzioną ateistką i gorliwie wybijała dzieciom z głów wiarę katolicką. Wręcz ośmieszała w oczach dzieci wiarę i ludzi, którzy wierzą. Wydało się! Młodzi rodzice byli regularnie praktykującymi katolikami. Załamani przyszli poradzić się, co robić. Co poradziłem? Niestety musiałem poradzić ograniczenie kontaktów z babcią. Absolutnie nie powinni zostawiać wnuków samych u babci. Wiem, że to niewygodne. Lecz tu chodzi szczęście w życiu i o życie wieczne dzieci, tu nie może być żadnych zgniłych kompromisów. W spokojnej rozmowie powinni babci przekazać warunki, które musi bezwzględnie spełnić, jeżeli w ogóle mają z wnukami ją odwiedzać…

Spotykałem się również z przypadkami, gdzie wujek pokazywał siostrzeńcowi pornografię, a nawet z molestowaniem seksualnym… To wszystko dramaty, lecz one upoważniają do ograniczenia, a nawet całkowitego zerwania kontaktów nawet z bliską rodziną. No dobrze, ale przecież z kimś kontakty trzeba utrzymywać. Tak, to konieczne i dlatego należy dobrze dobierać sobie towarzystwo. Według jakiego klucza? Klucz jest prosty: muszą to być ludzie porządni i wierzący. (Taki my przyjęliśmy przed laty i nie żałujemy tego.) Gdzie takich szukać? We wspólnotach ludzi wierzących. Bardzo rozpowszechniony jest Ruch Kościoła Domowego, Ekipy Notre Dame, Neokatechumenat, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Odnowa w Duchu Świętym, Ruch Szensztacki i wiele, wiele innych. Można włączyć się w działania Stowarzyszenia Rodzin Katolickich czy Akcji Katolickiej.
My z żoną od początku małżeństwa związaliśmy się z Duszpasterstwem Rodzin i nasi najbliżsi przyjaciele wywodzą się z tych kręgów. Wszystkie wakacje nasze dzieci spędzały w gronie tych rodzin i ich dzieci. Po latach przyjaźni z najbliższymi wyprowadziliśmy się za miasto budując cztery domki koło siebie. To jest sytuacja komfortowa, wspieramy się nawzajem w różnych sprawach, co tydzień modlimy się wspólnie.

Warto inwestować we wspólnoty, bo one pozwolą nam przetrwać i przechować świat wartości i depozyt wiary we współczesnym zagubionym świecie.

Powrót do listy Częstych pytań